Z największą przyjemnością przedstawiamy Pierwszy Przewodnik po Częstochowie i Okolicy z 40-ma ilustracyami planem miasta Częstochowy i Mapą Okolic wydawnictwa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego z 1909 roku. Informujemy, że Redakcja Serwisu celowo zmieniła kolejność oraz składnie poszczególnych, przypadkowych zdaÒ dlatego prosimy o nie kopiowanie poniższych informacji. _____________________________________________________________________
Kopiowanie, reprodukowanie oraz wykorzystywanie tekstów w całości (bądź ich fragmentów) w innych mediach, bez uprzedniej, pisemnej zgody jest surowo zabronione. Nie bierzemy odpowiedzialności za zamieszczone przez nas informacje oraz za decyzje i konsekwencje jakie Odwiedzjący podejmą na ich podstawie. Na podstawie dostępnej literatury oraz artykułów zamieszczonych na łamach częstochowskich dzienników powstał dział historii Częstochowy, w którym przedstawione zostały najważniejsze i najbardziej istotne wydarzenia. Mamy nadzieję, że nasz serwis jest dobrym niezależnym ºródłem wielu informacji i będzie stanowił kompendium wiedzy o Częstochowie dla wszystkich internautów. Ostatnia modyfikacja: 2013.09
RYS HISTORYCZNY> Historya Częstochowy- to głównie historya Jasnej Góry; tej zaś w krótkim zarysie podać nie można, gdyż jest tak ściśle związana z dziejami całej Polski, przynajmniej w dwóch ostatnich wiekach jej niezależności, że mimowoli musielibyśmy wkroczyć w ogólny bieg wypadków historycznych, na co znowu rozmiary Przewodnika nie pozwalają. To też nie kusząc się o całokształt dziejów, podajemy tu trzy krótkie szkice traktujące 1) o pielgrzymkach królów polskich do Jasnej Góry, 2) o rozwoju historycznym miasta, 3) o twierdzy Jasnogórskiej. III. Rys Historyczny twierdzy Jasnogórskiej (cz. I) Częstochowa zasłynęła w dziejach naszej przeszłości nietylko jako tłumnie odwiedzane miejsce licznych pielgrzymek, ale także jako jedno z nielicznych w Polsce miejsc warownych. Położona na pograniczu ślązkiem, w okolicy trapionej częstemi rabunkowemi najazdami sąsiednich książąt lub przeciągających nad granicą wojsk cudzoziemskich, Częstochowa od najdawniejszych czasów nadawała się doskonale do pełnienia swej historycznej roli jako gród obronny, strzegący zachodnich kresów paÒstwa. Pomimo tak dogodnych warunków jednak długo, bo aż do połowy XVII w. nie słychać nic w Polsce o warowni częstochowskiej. Dopiero gdy na tronie polskim zasiedli królowie cudzoziemscy z rodu Wazów i gdy oni wnieśli ze sobą wraz z otoczeniem obcem narodowi i inne wyższe potrzeby i wymagania doskonalszej organizacyi, oraz tatyki wojskowej, wtedy spotykamy w dziejach pierwszą wzmiankę o fortyfikacyach jasnogórskich. Wzrastające wciąż w całej Europie niepokoje i zamieszki wojenne, groºne dla bezpieczeÒstwa słynnego z nagromadzonych bogactw klasztoru, spowodowały, że Polacy w tym wypadku poparli chętnie inicyatywę królewską i nie wahali się łożyć z funduszów prywatnych na zasilenie ubogiego zazwyczaj skarbu paÒstwowego. Zygmunt III przysłał do Częstochowy swych, na wzorach zagranicznych wykształconych inżynierów i geometrów, którzy naszkicowali plan przyszłej fortecy i założyli pierwsze jej fundamenta. Władysław IV doprowadził dzieło rozpoczęte przez swego poprzednika do koÒca, tak że już za jego następcy podczas wojny szwedzkiej twierdza jasnogórska miała zewnętrzne szaÒce i silne obmurowania wewnętrzne, wzmocnione bastyonami. Ważna to była w dziejach Częstochowy chwila, gdy wojska szwedzkie, stojące w Wieluniu dla pilnowania granic ślązkich, w nocy dn. 8/XI 1655 r. posunęły się pod Jasną Górę. Główne siły blizko 10-tysięcznego wojska szwedzkiego zatrzymały się we wsi Częstochówce od strony północno- wschodniej klasztoru, skąd najłatwiejszy otwierał się przystęp do twierdzy. Generał szwedzki wiódł ze sobą, oprócz wielu dział lekkich, które poustawiał między domami i płotami, również 19 dział większych, umieszczonych na 5 szaÒcach wokoło fortecy. Gdy jednak wszystko to okazało się niewystarczającem na pokonanie oporu szczupłej garstki, która broniła Jasnej Góry, rozdrażniony Miller odwołał się o pomoc do Wittemberga, dowódcy szwedzkiego w Krakowie i sprowadził stamtąd kilka najcięższych dział oblężniczych. Wezwał także górników z Olkusza i polecił im ryć i kopać w skale, chcąc przynajmniej tym sposobem dostać się w głąb fortecy. Wszelkie wysiłki jednak rozbijały się o bohaterski opór i przezorność oblężonych. Kordecki, wiedząc już zawczasu o zamiarach Szwedów, przygotował Jasną Górę jak tylko mógł najlepiej do obrony. Najpierw więc wysłał posłów z prośbą o zasiłki do króla i do Stefana Czarnieckiego, lecz ci pomimo najszczerszej chęci nie mogli w danej chwili spieszyć mu z pomocą. Z polecenia Kordeckiego pewną część skarbów zakonnych zakopano we wsi Konopiskach, resztę przeniesiono na ¶lązk, do Nissy. Postarano się o biegłych puszkarzy, sprowadzono znaczne zapasy amunicyi. Załoga Jasnogórska była stosunkowo bardzo nieliczna; składała się bowiem tylko: ze 150 szlachty i ludu, garści żołnierzy i 70 zakonników pod dowództwem Piotra Czarnieckiego i Stefana Zamojskiego, miecznika sieradzkiego. Ten szczupły zastęp obroÒców jednak, niezrażony bynajmiej potęgą nieprzyjaciela, rozwinął wprost niestrudzoną energię i gorliwość w działaniu. Wycieczki i nocne napady Czarnieckiego, dokonywane przeważnie z pomocą białej broni, a przedewszystkim kosy, budziły niezmierny przestrach wśród Szwedów. W czasie jednej z takich wycieczek, skierowanej przeciwko świeżo przybyłej z Krakowa artyleryi, zginęli: słynny inżynier de Fossis i hr. Horn. Celna artylerya jasnogórska szerzyła wielkie spustoszenia w wojskach szwedzkich, a kapela, przygrywająca na wieży pieśni na cześć Bogarodzicy, podniecała jeszcze zapał w obroÒcach. Ogólny entuzyazm ogarnął również i mieszczan częstochowskich, których domostwa zniszczone przez długotrwałe szturmy leżały tymczasem w gruzach i zgliszczach. Jeden z nich Jacek BrzuchaÒski, istny męczennik swego poświęcenia dla dobra klasztoru, uwolniony z rąk Szwedów w dniu ich ustąpienia z pod Jasnej Góry, przedzierał się nieraz przez obce zastępy aż pod mury twierdzy, dostarczał oblężonym potrzebnych wiadomości, przynosił im listy, które krzepiły ich słabnącą trwałość i budziły męstwo.
Bohaterska obrona słuszną została uwieÒczona nagrodą. W sam dzieÒ świąt Bożego Narodzenia opuściły Częstochowę wojska szwedzkie, a w ślad za niemi przybyły nareszcie oddawna wyczekiwane i upragnione posiłki pod wodzą Krzysztofa żegockiego i Stanisława Kuleszy. To pamiętne, a tak dla klasztoru pomyślne oblężenie z 1655 r. wsławiło Częstochowę w całym kraju i obudziło tem żywsze zajęcie losami warowni, tem gorętszą troskę, aby mogła ona i nadal równolegle z postępami sztuki wojskowej odpowiadać godnie powierzonym jej przez naród zadaniom. Pierwszy Jan Kazimierz, który następnego roku gościł czas dłuższy na Jasnej Górze, oczekując na liczniejszy zjazd senatorów, aby naradzić się z nimi w kwestyi następstwa tronu, podniósł i starał się natychmiast urzeczywistnić myśl wzmocnienia warowni. Nie wahał się więc sam stanąć do roboty i dając z siebie przykład, sam kopał ziemię i odrzucał rumowiska z murów, przygotowując miejsce pod silną basztę od przodu kaplicy, zwaną póºniej basztą królewską. Senat cały i dwór królewski dopomagał mu i mozolnie pracował nad tem dziełem. Sejm z 1658 r., stosując się do woli królewskiej, przeznaczył Paulinom dochody ze starostwa kłobuckiego w celu przywrócenia uszkodzonej fortecy do poprzedniego stanu.
Dobre stosunki zakonników jasnogórskich z Janem Kazimierzem zamąciła dopiero sprawa Lubomirskiego. Paulini wprawdzie starali się podczas tego zatargu zachować jak najsilniejszą neutralność, ale król rozgoryczony nie umiał tego ocenić i surowem rozporządzeniem nakazał wszystkich żołnierzy załogi klasztornej natychmiast rozpuścić, wyznaczając natomiast nową załogę wojsk królewskich, do których utrzymania musiał się zakon częściowo przyczynić. Jan III Sobieski, zwiedzając na początku swego panowania klasztor Jasnogórski, krytykował jego urządzenia fortyfikacyjne, lecz sam pochłonięty licznemi sprawami swego niespokojnego panowania, nie miał ani czasu ani sposobności zająć się gorliwie tą sprawą. Troska o dalszy rozwój warowni powierzoną została zabiegom samego społeczeÒstwa. W 1674 r. za pieniądze starosty oświęcimskiego, Jana Odrowąża Pieniążka, wzniesiono czwarty bastyon twierdzy, od wschodu. W 1682 r. wyrok sądowy przeznaczył studentów, którzy brali udział w rozruchach w Krakowie, do pracy około fortyfikacyi jasnogórskich. Pierwsza połowa XVIII w. Zaznaczyła się smutnie w pamięci Częstochowy ciągłemi najazdami wojsk nieprzyjacielskich, którym Paulini niejednokrotnie, chcąc się uwolnić od uciążliwego oblężenia, zmuszeni byli składać sowite opłaty. Załoga klasztorna została wzmocniona: starosta wieluÒski MęciÒski przysłał 120 piechoty, a Warszycki, miecznik koronny, 8 działek. W 1702, 1704, 1705, wreszcie w 1709 r. ponawiali Szwedzi swoje nieudolne próby, aby zawładnąć twierdzą Jasnogórską, która od początku wojny z Karolem XII należała do stałych i niewzruszenie wiernych stronników panowania saskiego w Polsce. Wiedzione uczuciem zemsty oddziały szwedzkie generałów Guldenstierna, Rheinschilda i Stromberga przystępowały pod mury klasztoru i pustoszyły niemiłosiernie jego dobra. Korzystając z krótkich przerw w oblężeniach, sypano nowe wały, otaczano fortece nowemi ostrokołami. W takich warunkach nic dziwnego, że koszta utrzymania fortecy wzrastały ustawicznie. SpołeczeÒstwo polskie umiało to ocenić i przez nadanie w 1717 r. starostwa brzeºnickiego starało się ile możności zaspokoić potrzeby jednej z najważniejszych swych warowni. Usiłowaniom ogółu pospieszyły z pomocą ofiary możnych pielgrzymów jasnogórskich. Jerzy Lubomirski, wojewoda kijowski, Felicyan Szaniawski, biskup krakowski i Michał Morsztyn, kasztelan sandecki, własnym kosztem wznieśli cztery bastyony i bramę przedfosową (1) Kierownictwo robót nad powiększaniem i udoskonaleniem fortecy powierzono Krystyanowi Dalkie, podpułkownikowi artyleryi koronnej, którego zabiegom powiodło się ostatecznie doprowadzić stan obrony warowni częstochowskiej do najwyższego stopnia jej dziejowego rozkwitu. 1) Bastyony nosiły nazwy od nazwisk swych fundatorów. Bastyon zachodnio- północny nosił nazwę bastyonu Morsztyna, wschodnio- północny nazywał się bastyonem Szaniawskiego, południowo- zachodni bastyonem Lubomirskiego, a południowo- wschodni bastyonem Potockiego. Bastyony twierdzy Jasnogórskiej nosiły jeszcze inne nazwy: Bastyon Morsztyna nazywał się jeszcze bastyonem P. Maryi, bastyon Szaniawskiego- św. Trójcy, bastyon Lubomirskiego- św. Barbary, a bastyon Potockiego- św. Jakuba.