strona główna
Informator Miasta >>
• Strona Główna
• Historia Częstochowy
Przewodnik z 1909 roku
• Przedmowa
• Rys geograficzny
• Rys historyczny
a) Pielgrzymki Królów Polskich
b) Rys historyczny miasta
c) Rys historyczny Jasnej Góry
• Jasna Góra i Kościoły
• Dział statystyczny
• Pielgrzymki do Jasnej Góry
• Handel i Przemysł
• Okolice Częstochowy
a) Kłobucko
b) Krzepice
c) Olsztyn
d) Potok Złoty
e) Kruszyna
f) Gidle
g) Święta Anna
h) Mstów
• Dział Informacyjno-Adresowy
• Spis ilustracyi
Na starej pocztówce >>
• Jasna Góra
• Wystawa 1909
• Kościół św. Barbary
• Kościół św. Zygmunta
• Obrazkowa
• Dworzec PKP
• Droga krzyżowa
• Aleja NMP
• Ulica Dojazd
• Baumert
• fabryka, przemysł
• dom Frankego
• Częstochowa, długie adresy
• Pokaż wszystko
Na starej fotografii >>
• Jasna Góra
• Kościół św. Barbary
• Budowa Nowej Wieży
• Dworzec PKP
• Droga krzyżowa
• Pokaż wszystko
Poczta Polska >>
• Pokaż wszystko
Z kart historii >>
• Pradawna Częstochowa
• Kasztelania Miromira
• Dzieje częstochowskiego Browaru
• Pierwszy Sejmik w Częstochowie
• Węgierska Jesień 1956
• O Częstochu i Starej Górze
• Jak wyglądał Częstoch?
• Czy znajdź skarb Częstocha?
• Dom Częstocha
• Pofabryczna Częstochowa
• Odkrycie na Jasnej Górze
• Upadek Powstania w 1944 roku
• Po Powstaniu Warszawskim
• Pokaż wszystko
Jan Paweł II >>
Mapa Serwisu >>
Strona 68 z 77
poprzednia
1
...
66
67
68
69
70
...
77
następna
1285
|
Marianna Gromczyk, Pan Bóg czuwa nade mną
Wszyscy ją podziwiają. Zdumiewa żywotnością i wewnętrznym ciepłem, poczuciem humoru i bystrością umysłu. Marianna Gromczyk z Sygontki (g. Przyrów) niedawno ukończyła 101 lat i nie może wyjść z podziwu nad darem Boga. – Nie mogę sobie wyobrazić jak to się stało, że dożyłam stu lat – mówi.
Pani Marianna urodziła się 24 sierpnia 1907 roku w Złotym Potoku. Jej rodzice – Teodora i Andrzej Maligłówka prowadzili tam niewielkie czterohektarowe gospodarstwo i wychowywali pięcioro dzieci – Franciszka, Aleksego, Jana, Wiktorię i Mariannę.
Nasza bohaterka poznała smak głodu i ciężkiej pracy. Już jako dziecko musiała pracować na służbie. Przeżyła dwie wojny światowe. – Pierwsza była bardzo ciężka. Mieszkaliśmy koło kościoła i kule tylko nam świstały. Musieliśmy uciekać do lasu. Gdy wybuchła druga wojna też kryliśmy się po lasach przed Niemcami, ale krócej – wspomina. Zawierucha wojenna uniemożliwiła jej edukację. Brakowało pieniędzy na zeszyty i książki naukę dla wszystkich dzieci, dlatego uczył się jedynie starszy brat. Gdy miała dwanaście lat zmarła jej mama, wówczas zaczęła zarabiać na swoje utrzymanie. – Ojciec ożenił sie powtórnie i kazał mi chodzić po służbach. Pracowałam u państwa Mrowińskich w Janowie. Tam nauczyłam się czytać i pisać – opowiada pani Marianna.
Beztroskę dziecka zakończyła szybko, jeszcze szybciej musiała wejść w dorosłe życie. Gdy miała siedemnaście lat ojciec postanowił, że ma wyjść za mąż. Wybranek – Andrzej Gromczyk – również pochodził z ubogiej i wieloletniej rodziny. Był od Marianny starszy o trzynaście lat i pracował w Zakładach Ziemniaczanych w Sierakowie. – Ojciec uznał, że to dobry chłopak, pracowity i uczciwy, i choć nie znałam go wcześniej, nie miałam wyboru. Ale życie pokazało, że tata miał rację. Moje małżeństwo było oparte na zaufaniu i wspólnej pracy – opowiada.
Pobrali się w 1924 roku i zamieszkali w Sierakowie. Mąż pracował w Zakładach, Marianna prowadziła dom i dbała o niewielkie gospodarstwo. Rok później urodził się Gromczykom najstarszy syn Józef. W 1930 Marianna powiła córkę Janinę, w 1941 – Zofię. Z mężem przeżyła 25 lat. Zmarł w wieku 63 w 1959 roku, po trzynastu latach ciężkiej choroby. Marianna miała 52 lata, ale drugi raz za mąż nie wyszła, choć kilku wdowców smoliło do niej cholewki. – Mąż jest jeden na całe życie – mówi. Zmiany w jej życiu jednak nastąpiły. Gospodarkę Marianna oddała synowi i z Zofią zamieszkała w wynajętym lokalu w Juliance. Zaczęła pracę w pobliskim młynie i w nadleśnictwie, by dorobić do emerytury. Później z córką i jej rodziną zamieszkała w Sygontce, gdzie Zofia z mężem Leszkiem kupili plac i wybudowali dom. Marianna, jak mówi, zawsze była z najmłodszą córką. Pomagała jej w wychowaniu czwórki dzieci – Lucyny, Haliny, Małgorzaty i Andrzeja. Starsza córka Janina jest bezdzietna, a brat Józef ma córkę Marię. Dzisiaj pani Marianna ma pięciu dorosłych wnuków, jedenastu prawnuków i dwoje uroczych praprawnuków. Na stuleciu nie brakowało nikogo. – Huczne przyjęcie z tańcami zrobiliśmy w hotelu Kmicic w Złotym Potoku. Mama otrzymała życzenia i gratulacje od Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i wójta gminy Roberta Nowaka. Ściskało i całowało ją ponad 60 osób – cała rodzina i liczni przyjaciele, dobrzy znajomi. Już wtedy zapraszała wszystkich za rok na kolejne obchody urodzin. Stawili się wszyscy – opowiada pani Zofia.
Życie pani Marianny nie było różami usłane, ale ona jest z niego bardzo zadowolona. Nie brakowało jej sprytu, obrotności i wytrwałości. – Narobić sie trzeba było, ale moje dzieci nigdy nie zaznały głodu, w niedzielę zawsze był rosół. By zarobić pieniądze chodziłam na piechotę do Częstochowy na targ. Trzysta jaj przekładam sianem, sto w jednym koszu wieszałam na piersiach, w drugim na plecach niosłam dwieście jaj. Jak sprzedałam towar znowu pieszo wracałam do domu. Później trochę poprawiło się i jeździłam pociągiem. Ciężki żywot, ale musiałam dać radę, by nie dać się biedzie – kwituje. Właśnie te czasy wspomina najmilej. – Było wesoło i najważniejsze, że było końskie zdrowie. Do Częstochowy chodziłam z innymi gospodyniami. Już w nocy wołałam na nie, by się spieszyły. Bogu ciągle dziękuję za zdrowie. W całym życiu może trzy razy byłam u lekarza – mówi. – A w szpitalu raz, na wycięciu wyrostka – dopowiada córka Zofia.
Do dzisiaj Marianna ma świetną pamięć. – Mama wszystko pamięta, nie raz przypomina mi o różnych sprawach – mówi Zofia. Marianna jest ciągle aktywna, żywo interesuje się polityką, a jej ulubionym filmem jest serial „Moda na sukces”, który ogląda już z przyzwyczajenia. – Teraz gadają tam same głupoty – śmieje się. Pomaga córce w domu, jej zadaniem jest obieranie ziemniaków na obiad. W zdumnienie wprowadza, gdy mówi, że obiera ich 40 kilogramów. – Ale tylko raz w roku, gdy tradycyjnie gościmy pątników z Pielgrzymki Warszawskiej. Szykujemy wówczas dwudaniowy obiad z podwieczorkiem dla blisko stu osób – mówi.
Skąd tyle sił i tak wspaniała kondycja? – To dlatego, że w domu ciągle jest ruch i dużo ludzi. Babcia zawsze jest w centrum wydarzeń – mówi wnuczka Lucyna.
Marianna jest wdzięczna Bogu za opiekę. – Pan Bóg czuwa nade mną. Codziennie modlę się do Pana Jezusa i Matki Bożej. Im dziękuję i zawierzam siebie i swoją rodzinę. Wiara i otucha, którą ona daje to najważniejsze – konkluduje. Co by radziła młodym? – Trzeba żyć spokojniej. Teraz jest za dużo kłopotów, każdy goni za pieniędzmi, a ważna jest rodzina i solidna praca. Dzisiaj dużo jest nierobów, samolubstwa i nikczemności. Polskę się rozkrada. Panu Bogu może zabraknąć cierpliwości – mówi z niepokojem.
zródło
Gazeta Częstochowska
autor:
Urszula Giżyńska
Kategoria:
Wszystkie
202
Staropolski dworek w Lipiu
Opuszczając niezwykle ciekawy Danków trzeba się jeszcze zatrzymać na miejscowym cmentarzu. Jego wiek może określać solidny nagrobek na mogiłę żołnierza napoleońskiego, który odnajdziemy we wschodniej części cmentarza. Był nim pułkownik Wojska Polskiego Józef Grabiński (1789-1859), odznaczony orderem Legii Honorowej oraz krzyżem kawalerskim i medalem świętej Heleny.
203
Marianna Gromczyk, Pan Bóg czuwa nade mną
Wszyscy ją podziwiają. Zdumiewa żywotnością i wewnętrznym ciepłem, poczuciem humoru i bystrością umysłu. Marianna Gromczyk z Sygontki (g. Przyrów) niedawno ukończyła 101 lat i nie może wyjść z podziwu nad darem Boga. – Nie mogę sobie wyobrazić jak to się stało, że dożyłam stu lat – mówi.
204
Zabytkowe świątki przydrożne w Dankowie
Gdy wspomniany już pożar niszczy wieżę i dach kościoła w Dankowie (1767 r.), to po jego odbudowie, ustawiono przed tą świątynią kamienną figurę św. Floriana (na zdjęciu). Datowana na 1790 r. do dzisiaj strzeże tego miejsca, będąc najstarszym w regionie przydrożnym posągiem patrona straży pożarnych. Ubiór i zbroja świętego przypominają postać rzymskiego żołnierza, trzymającego naczynie z lejącą się wodą.
poprzednia
1
...
66
67
68
69
70
...
77
następna
poprzednia
1
...
66
67
68
69
70
...
77
następna
wszelkie prawa zastrzeżone, www.simis.pl
Informator Miasta >>
• Pieczec Wladyslawa, ksiecia opolskiego, wielunskiego z dokumentu fundacyjnego Klasztoru Jasnogorskiego wystawionego przez ksiecia Wladysława Opolczyka w Czestochowie 9 sierpnia 1382 roku.
• Dokument z dnia 31 lipca 1778 roku w którym Stanislaw August, krol polski, transumuje i zatwierdza akty swoich poprzednikow.
• Historia Czestochowy
• Historia Czestochowy
• Historia Czestochowy